16:41

Z miotaczem laserów przez bagna... przedpremierowo: Amie Kaufman, Meagan Spooner "W spojrzeniu wroga"

Tytuł: „W spojrzeniu wroga”
Autorki: Amie Kaufman, Meagan Spooner
Liczba stron: 348
Wydawca: Moondrive

                Jak o „W ramionach gwiazd” było głośno nawet bardziej przed premierą niż już po, tak o kolejnych tomach mówiło się dość mało. A ja czekałam i czekałam, i czekałam. Najpierw poszła wiadomość, że kolejnych części można spodziewać się  latem, później około września, później nie było już słychać nic. Aż w końcu stało się! Dostałam maila, że OBA tomy trylogii zostaną wydane już  w styczniu 2017, a- co najlepsze- będę miała możliwość i zaszczyt zapoznać się z nimi jeszcze przed premierą. A więc jestem: zwarta, gotowa i zachwycona!


                Kapitan Jubilee Chase mimo młodego wieku darzona jest ogromnym szacunkiem wśród żołnierzy stacjonujących na Avonie, wraz z którymi ma pilnować porządku, a przede wszystkim chronić mieszkańców planety przed rebeliantami. Siostra Flynna Cormaca nawet dekadę po egzekucji jest twarzą rebelii. Chłopak jednak za wszelką cenę próbuje powstrzymać fianna przed rozlewem krwi i jedyne, czego pragnie, to dowiedzieć się, dlaczego Avon- jego dom- jest tak  bardzo zacofaną w rozwoju planetą mimo wielu lat terraformacji. Po raz pierwszy żołnierz i rebeliant połączą siły w walce, która wpłynie na losy nie tylko Avonu, ale całej galaktyki.



                „W spojrzeniu wroga” ma zupełnie inny klimat niż „W ramionach gwiazd”. Nie ma tu widowiskowych katastrof i cudem ocalałych rozbitków na tajemniczej opustoszałej planecie. Drugi tom o wiele bardziej przypomina powieści dystopijne, w stylu „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins czy „Rebelianta” Marie Lu: trudne warunki do życia, ciągła walka o przetrwanie, niekoniecznie sprawnie działający rząd, represje i rebelie. Szkoda było mi atmosfery z pierwszej części, jednak autorki umiejętnie spychają tę tęsknotę na dalszy plan, wprowadzając czytelnika w brawurową akcję od samego początku. Niestety, z dalszej perspektywy widzę, że ta akcja ma tendencję do zwalniania gdzieś po środku książki. Niby mamy więcej bohaterów, niby niebezpieczeństwo czyha na Lee i Flynna na każdym kroku, zarówno ze strony innych osób, jak i tajemniczej furii, która od czasu do czasu przejmuje kontrolę nad mieszkańcami Avonu, stosunki między stronami są bardzo napięte, a mimo to wydaje mi się, że „W spojrzeniu wroga” jest o wiele mniej intensywne niż „W ramionach gwiazd”, niesie ze sobą mniej treści mniej „mięsa”. Oczywiście do czasu, bo zbliżając się do punktu kulminacyjnego, akcja znowu przybiera na szybkości, a ostatnie strony pędzą dosłownie z nadświetlną prędkością. Szkoda, że książka nie jest bardziej „równa”, bo niestety momentami w ogóle mnie nie absorbowała, a czytanie polegało raczej na mechanicznym chłonięciu słów.



                Dwóch narratorów to nadal ogromny plus, zwłaszcza że zarówno Lee jak i Flynn to postacie, które od razu przypadają do gustu. Całość wzbogacają jak w poprzednim tomie dodatki przed rozdziałami, które tym razem ukazują fragmenty ni to wspomnień, ni to snów kapitan Chase.


Jubilee i Flynn nie są co prawda Lilac i Tarver, do których mam ogromny sentyment, ale dalej są to charakterni bohaterowie. Tym razem nie ma między nimi już takiej przepaści, bo oboje są bardzo silnymi, wojowniczymi i doświadczonymi przez los charakterami, ale dalej bardzo miło śledzi się ich historie, a przede wszystkim rozwój relacji między nimi. A jeśli komuś mimo wszystko będzie bardzo tęskno do starych znajomych, to mogę zdradzić, że uświadczymy i odrobinę Lilac, i odrobinę Tarvera. A poza tym jeszcze kilka innych postaci, które bardzo łatwo zyskują sympatię i bardzo dobrze, bo co najmniej kilka z nich ma ogromną szansę pojawić się w kolejnej części.


  Pozostaje wątek tajemniczych istot z „W ramionach gwiazd” i tajnych badań prowadzonych przez LaRoux Industries, które są łącznikiem między wszystkimi częściami. Nadal jest to bardzo intrygujący wątek, niestety też nadal bardzo niejasny i zagmatwany. Co prawda z każdą kolejną stroną dowiadujemy się coraz więcej o możliwościach szeptów, jednak razem z tym pojawiają się kolejne pytania. Gdy tylko zaczynało mi się wydawać, że już wszystko rozumiem, okazywało się, że nie wszystko jest takie jasne. Mam nadzieję, że nie będzie to niedopatrzenie autorek, które nie miały pomysłu na poprowadzenie całego wątku i jednak wszystko zostanie należycie, wręcz łopatologicznie wyjaśnione w ostatnim tomie.



„W spojrzeniu wroga” podobało mi się bardzo. Słabszych momentów jest naprawdę niewiele i bardzo szybko odchodzą w zapomnienie. Podobnie jak „W ramionach gwiazd” jest to historia pełna dynamizmu, tajemnicy i romansu między bohaterami, których trudno nie polubić. Będę za nimi odrobinę tęsknić, podobnie jak za Lilac i Tarverem. Całe szczęście ostateczna rozgrywka w trzeciej części prawdopodobnie nie obędzie się i bez nich. 

Za możliwość zapoznania się z „W spojrzeniu wroga” jeszcze przed premierą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)