
Tytuł: „Czekając na Gonza”
Autor: Dave Cousins
Liczba stron: 255
Wydawca: YA
Odkąd
Darka z Więcej Książków powiedziała, że „Czekając na Gonza” to coś podobnego do
„The Perks Of Being A Walflower”, miałam na tę książkę dużą chrapkę. Więc co
zrobiła Gabrysia, gdy zobaczyła, ze na targach nie ma książki, którą miałam
kupić, ale za to na półce leżał Gonzo? Oczywiście, że się nim pocieszyłam.
Powieść miała to szczęście, którego inne nie dostępują, i zabrałam się za nią
bardzo szybko. I równie szybko ją skończyłam.
Marcus
Osbourne, dla przyjaciół Oz, jest zmuszony zostawić swoje życie w podlondyńskim
Hardacre, najlepszych przyjaciół, kompanów w brawurowych żartach i jeszcze
bardziej brawurowych masakrach w grze SlamShowdown, całe swoje życie, by wraz z
rodziną przeprowadzić się do szkockiego miasteczka Slowleigh. Jego zadanie
podczas pierwszego dnia było łatwe: nie rzucać się w oczy i nie narobić sobie
kłopotów. Ale Oz to Oz. Jeden głupi żart poskutkował lawiną niespodziewanych
wydarzeń i przygód. W dodatku jego siostra okazuje się mieć ogromny sekret,
który wyniuchał oczywiście Oz. To wszystko z pewnością nie pomoże mu
zaaklimatyzować się w tej- w jego mniemaniu- dziurze zabitej dechami.