
Tytuł: „Alicja w krainie zombi”
Autorka: Gena Showalter
Liczba stron: 508
Wydawca: Harlequin
Tak się
składa, że nie mogę poszczycić się tym, że z „Alicją w Krainie Czarów” jestem
zaznajomiona w stu procentach. Nigdy nie czytałam żadnej książki, a i jeśli
chodzi o filmy, to mogę pochwalić się znajomością tylko tej najnowszej wersji
Tima Burtona. Obiecuję się poprawić i braki nadrobić, tymczasem cieszę się, że
książka Showalter zaczerpnęła tylko tytuł od powieści Lewisa Carolla.
Szesnastoletnia
Alicja Bell powinna żyć w ciągłym strachu. Tak przynajmniej sądzi jej ojciec,
który stara się chronić całą swoją rodzinę przed potworami, wprowadzając do
domu surowe zasady opierające się głównie na zakazie wychodzenia z domu po
zmroku i robieniu wycieczek w pobliżu cmentarza. Alicji po raz pierwszy w życiu udaje
się namówić go, by nagiął te zasady. Tak zaczyna się jej koszmar.
Ojciec miał rację: zło istnieje i czyha na życie Alicji, która od tej chwili musi sama stawić
mu czoło.