17:17

Orson Scott Card "Zaginione wrota"

Orson Scott Card "Zaginione wrota"
Tytuł: "Zaginione wrota"
Autor: Orson Scott Card
Liczba stron: 436
Wydawca: Prószyński i S-ka

                Zarówno o twórczości Orsona Scott Carda jak i o samych „Zaginionych wrotach” słyszałam wiele dobrego. Nic więc dziwnego, że od razu mnie zainteresowały i postanowiłam się z książką zapoznać. Cała historia od samego początku wydawała się mieć ogromny potencjał, a w rękach tak osławionego i lubianego przez czytelników pisarza powinna od razu zrobić furorę. Niestety, zawiodłam się na niej więcej niż trochę.

23:15

Bo są dobre i złe żniwa... Samantha Shannon "Czas żniw"

Bo są dobre i złe żniwa... Samantha Shannon "Czas żniw"
Tytuł:”Czas żniw”
Autor: Samantha Shannon
Liczba stron: 513
Wydawca: Sine Qua Non

                Naprawdę żałuję, że tak późno podchodzę do recenzji akurat tej książki. Z drugiej strony może to i dobrze, bo gdyby nie te wszystkie emocje, szczegóły dotyczące samej fabuły, uczucia do bohaterów itd., które do tej pory zdążyły już się zatrzeć i stracić na sile, zapewne ta recenzja jeszcze długo nie miałaby końca. I tak (znowu) wyszło, że tyle mam do powiedzenia, a co by było, gdyby… Strach się bać!


                Rok 2059. Sajon Londyn- prawdopodobnie najbezpieczniejsze miejsce na świecie. To właśnie w tym mieście społeczeństwo jest wyjątkowo dobrze chronione przed wszelkiej maści jasnowidzami, zarazą współczesnego świata. Bycie tu jasnowidzem wiąże się bezpośrednio ze śmiercią. Jednym z nich jest dziewiętnastoletnia Paige Mahoney, członkini jednego z gangów jasnowidzów w cytadeli. Przez wiele lat udawało jej się skutecznie uciekać przed wymiarem sprawiedliwością za największą zbrodnię- bycie innym, istnienie. Jednak pewnej nocy i ona zostaje złapana. Zamiast jednak trafić na stryczek zostaje przetransportowana do tajemniczej kolonii karnej, Szeolu I, dawnego Oksfordu. Tam pod dowództwem przybyłej z zaświatów rasy Refaitów ma szkolić swoje zdolności, by chronić swoich nowych panów przed tajemniczymi Emmitami- stworami żywiącymi się ludzkim mięsem. Szybko okazuje się, że Sajon nie jest najgorszym miejscem na świecie, do jakiego mogą trafić ludzie pokroju Paige.

13:46

Philippa Gregory "Krucjata"

Philippa Gregory "Krucjata"
Tytuł: „Zakon Ciemności: Krucjata”
Autor: Philippa Gregory
Liczba stron: 299
Wydawca: Egmont

                Od razu po odłożeniu pierwszej części „Zakonu Ciemności” (recenzja) wiedziałam, że chcę nie tylko przeczytać, ale mieć na własność kolejne części. Z zakupem jednak trochę zwlekałam,  nie mówiąc już o czytaniu. W końcu jednak nadszedł ten upragniony dzień, gdy na spokojnie mogłam zasiąść do lektury.


                Luca, Freize, brat Piotr oraz Izolda i Iszrak szczęśliwym trafem mogą kontynuować swoją podróż razem, z czego cieszą się wszyscy (może z wyjątkiem skryby). Podczas postoju w jednej z nadmorskich wiosek cała piątka spotyka nietypową krucjatę złożoną z setek- jeśli nie tysięcy- dzieci pod wodzą równie młodego i bardzo charyzmatycznego przywódcy, szwajcarskiego pastuszka imieniem Johann. Chłopak twierdzi, że niebawem nastąpi koniec świata, a jego zadaniem jest zaprowadzić dzieci do Ziemi Świętej. Poza tym wie o rzeczach, o których mógł się dowiedzieć jedynie od samego Boga. Luca postanawia zbadać całe przedsięwzięcie.

14:58

Robert Galbraith "Wołanie kukułki"

Robert Galbraith "Wołanie kukułki"
Tytuł: „Wołanie kukułki”
Autor: Robert Galbraith
Liczba stron: 450
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

                To, że od lat jestem Potterhead (mimo że dopiero niedawno poznałam tę nazwę fandomu), nikogo nie powinno dziwić. Zbytnio się z tym nie kryję, część moich znajomych uważa mnie za wariata, część nie neguje, ale się dziwi, inni znowu zgadzają się ze mną w stu procentach. Dlatego niemożliwością było, żebym nie przeczytała innych dzieł Rowling. Bardzo chciałam mieć „Trafny wybór”, ale szczerze mówiąc, po jakimś czasie i kilku niezbyt pochlebnych komentarzach odpuściłam. Zupełnie inaczej było z „Wołaniem kukułki”. Może zacznijmy od tego, że gdyby ktoś nie puścił farby, to zarówno ja, jak i wielu czytelników prawdopodobnie nie sięgnęłoby po książkę jakiegoś nieznanego autora. Fakt, że Rowling napisała i wydała ją pod pseudonimem nasuwa mi pewne przemyślenie- w sumie historia zatoczyła koło: kiedyś wydawca nie chciał opublikować „Harry’ego Pottera” pod jej pełnym nazwiskiem, żeby nie wydać, że książkę napisała kobieta, a kilka lat później Rowling sama decyduje się skryć pod męskim wcieleniem…