
Tytuł: „Zemsta czarownicy”
Autor: Joseph Delaney
Liczba stron: 299
Wydawca: Jaguar
Sięgając niedawno po
„Zemstę czarownicy”, byłam w pełni świadoma, jak dużo zaległości mam z samymi
lekturami szkolnymi. Miałam jednak też tę świadomość, że najwyższy czas zacząć
pierwszy tom „Kronik Wardstone”, dlatego zamiast położyć się wcześniej spać lub
przeczytać choć kawałek np. „Granicy”, w łóżku, przy świetle nocnej lampki
zatapiałam się w jeden rozdział, potem drugi i następny, i następny opowieści o
młodym pogromcy wszelkiej maści upiorów.
Tom Ward jest
trzynastoletnim chłopcem, najmłodszym w całej rodzinie. Chłopiec jest zmuszony
opuścić farmę należącą do starszego brata, w okolicy trudno znaleźć kogoś, kto
przyjąłby go na nauki, a że jest siódmym synem siódmego syna trafia na
przyuczenie do starego stracharza Gregory'ego. Tom musi przyzwyczaić się do nowych realiów,
a fakt, że jego przyszła profesja budzi wstręt i lęk mieszkańców nie ułatwia
tego zadania. Sprawy tym bardziej komplikują się, gdy chłopak spotyka
tajemniczą Alice, która sprowadza na niego gniew najniebezpieczniejszej
czarownicy. Na barkach młodego adepta sztuki więzienia upiorów spoczywa
obowiązek wypicia piwa, którego sam nawarzył i ocalenia całego Hrabstwa przed
najgorszą czarownicą o jakże złudnym
przydomku Mateczka Malkin.