16:11

Piękny dzień czy koniec świata? 30 Seconds To Mars „It’s The End Of The World But It’s A Beautiful Day”

Piękny dzień czy koniec świata? 30 Seconds To Mars „It’s The End Of The World But It’s A Beautiful Day”

Tytuł: „It’s The End Of The World But It’s A Beautiful Day”

Autor: Thirty Seconds To Mars

Data premiery: 15 września 2023

Gatunek: alternatywna

Czas trwania: 33:29

Wytwórnia: Concord Records

 

Coraz trudniej przychodzi mi oceniać nową twórczość artystów, z którymi związana jestem od dłuższego czasu. Trudno od nich oczekiwać braku zmiany przez całe dekady, a jednocześnie nostalgia woła z oddali i błaga o coś w starym stylu. Zdarzają się takie piękne powroty jak przy najnowszym krążku od Fall Out Boy, który na nowo rozbudził we mnie sympatię do zespołu. Zdarza się, że nowości siadają pół na pół: na przykład nowa odsłona Paramore, u których zmiana klimatu następowała powoli ale stabilnie, co pozwoliło na częściowe pogodzenie się z gatunkową woltą. Są takie przypadki jak twórczość Eda Sheerana, którego ostatnie dwie płyty przesłuchałam raz i zostawiłam wiszące bezużytecznie na playliście, czy też niesławny przypadek Panic! At The Disco, gdzie im dalej, tym gorzej i miłe wspomnienia niestety nie są już tak miłe.

Thirty Second To Mars poznałam ponad dziesięć lat temu i nawet nie wiem, kiedy ta dekada zleciała. Przez cały ten czas, zwłaszcza przy premierach nowych krążków (a było ich całe trzy) zawsze towarzyszy mi mieszanka podniecenia i niepewności, co dostanę tym razem. I choć miłość do Leto i spółki jest może trochę bledsza, to gdzieś w głębi tli się dalej, więc od ulubionego zespołu naprawdę nie chciałabym dostać jakiejś szmiry.

13:19

Gdzie magów sześć... Olivie Blake „The Atlas Six”

Gdzie magów sześć... Olivie Blake „The Atlas Six”

 


Tytuł: „The Atlas Six”

Autorka: Olivie Blake

Liczba stron: 479

Wydawnictwo: You &YA


                Raczej nie jestem targetem TikTokowych książkowych rekomendacji: jeśli chodzi o około kulturowych twórców na tej platformie, znajduję się w jej części na zmianę gloryfikującej i wyśmiewającej twórczość m.in. Sary J. Maas czy Coleen Hoover, a polecane pozycje to raczej leciutkie, młodzieżowe (lub pseudomłodzieżowe romanse „young adult”). „The Atlas Six” jest więc chyba jedną z niewielu książek, które po pojawieniu się na moich social mediach, rzeczywiście złapały moją uwagę tak mocno, że ostatecznie postanowiłam dać jej szansę. Przeważył tu przede wszystkim opisywany nastrój, z którym do tej pory nie miałam wiele do czynienia: elitarna szkoła/stowarzyszenie, dyskusje akademickie, teorie naukowe i rozważania filozoficzne zamiast fabuły i grupa ambitnych bohaterów desperacko pragnących wiedzy i władzy: po prostu klimat dark academia.

                Co dziesięć lat sześcioro najwybitniejszych magów świata zostaje zwerbowanych do Stowarzyszenia Aleksandryjskiego: tajnej grupy strzegącej zasobów Biblioteki Aleksandryjskiej, która mimo plotek przetrwała do dzisiaj. Szóstka wybrańców przez kolejny rok ma za zadanie pogłębiać swoją wiedzę korzystając z zasobów biblioteki, ale przede wszystkim chronić ją przed niegodnymi, czyli między innymi tymi, którzy uważają, że dostęp do wiedzy – a więc władzy i pieniędzy, powinien być umożliwiony wszystkim, a nie tylko elicie. Po dwunastu miesiącach z sześciorga zostanie pięcioro, którzy uzyskają pełen wgląd we wszelkie tajemnice świata.

17:00

Paradoksalnie najbardziej spóźniona recenzja... Måneskin „RUSH!”

Paradoksalnie najbardziej spóźniona recenzja... Måneskin „RUSH!”

 


Tytuł: „RUSH!”

Autor: Måneskin

Data premiery: 20 stycznia 2023

Gatunek: pop rock

Czas trwania: 52:42

Wytwórnia: Epic Records, Sony Music Entertainment

Måneskin jest tym zespołem, który dosłownie od pierwszego wejrzenia mnie porwał i już nie puścił. Nieczęsto zdarza się, by eurowizyjna piosenka rozkochała mnie tak, by przesłuchać ją nie tylko tego jednego majowego tygodnia, a już w ogóle rzadkością jest, bym miała chęć poszukać głębiej i zaznajomić się z resztą twórczości danego reprezentanta. Tymczasem w 2021 roku wystarczyło kilka intensywnych dni, by ówcześni zwycięzcy nie tylko zdeklasowali „rywali” w rocznym podsumowaniu Spotify, ale szturmem wbili się w topkę statystyki całej mojej dotychczasowej aktywności w tej aplikacji (a mam na niej już kilkuletni, intensywny staż). Oczywistym było więc, że przez ostatni rok dość mocno śledziłam aktywność Vic, Damiano, Ethana i Thomasa, z wytęsknieniem też czekałam na premierę nowej płyty.

17:00

Miłość: przykry obowiązek czy niedoścignione marzenie? Alice Oseman „Loveless”

Miłość: przykry obowiązek czy niedoścignione marzenie? Alice Oseman „Loveless”

Tytuł: „Loveless”

Autorka: Alice Oseman

Liczba stron: 447

Wydawnictwo: Jaguar

Alice Oseman szturmem podbiła moje serce rok temu i właściwie cały czas trzyma mnie w szachu, gdzie z niecierpliwością czekam na kolejne rzeczy wychodzące z pod jej rąk. Na drugi sezon „Heartstoppera” przyszło czekać jeszcze do sierpnia, a kolejne odcinki komiksu mimo ogromu frajdy i emocji, jakie przynoszą (oj, dzieje się, dzieje!), są tylko małymi urywkami historii, która trzyma serca rzeszy czytelników. Ale nie samym „Heartstopperem” Oseman stoi, więc może jest to najlepszy czas, by nadrobić resztę jej twórczości.

W wyjeździe z rodzinnego miasta i rozpoczęciu studiów Georgia widzi szansę na zmianę swojego dotychczasowego życia, przede wszystkim tego romantycznego. Dziewczyna nigdy nie była w związku, ale jako ogromna romantyczka wierzy, że gdzieś czeka na nią płomienne uczucie. Mają jej w tym pomóc najbliżsi przyjaciele, a także nowa koleżanka, która w odróżnieniu od Georgii wydaje się być wręcz stworzona do nawiązywania nowych znajomości czy romansów. Gdy jednak kolejne starania spełzają na niczym, Georgia zaczyna się zastanawiać, czy miłość rzeczywiście jest jej pisana i czy w ogóle jest do niej zdolna.

17:00

Percy Jackson dla dorosłych?...Alexandra Bracken „Lore”

Percy Jackson dla dorosłych?...Alexandra Bracken „Lore”

 


Tytuł: „Lore”

Autorka: Alexandra Bracken

Liczba stron: 576

Wydawnictwo: Jaguar

 

Mitologia grecka nigdy nie opuszcza mnie na długo. To znajdzie się jakaś nowa książka opowiadająca mity na nowo, to „Hadestown” przejmie całą moją playlistę i media społecznościowe, to z nudów wrócę do swojej ukochanej gry z dzieciństwa, jaką jest „Zeus: Pan Olimpu” (gierka ma 23 lata, a mogę się w nią zagrywać bez końca). Nie przeszkadza mi to za bardzo, bo uwielbiam ten klimat i lubię od czasu do czasu wrócić do tych historii i poczuć swoisty śródziemnomorski, wakacyjny vibe. Jednak o ile mitologia jest świetnym punktem wyjściowym, to nie zawsze kończy się to stworzeniem czegoś świeżego i zajmującego samo w sobie. Czy „Lore” ma w sobie ten pierwiastek oryginalności? A może wystarczyło podpieranie się greckimi bogami, żeby książka okazała się sukcesem?

Od kiedy bogowie sprzeciwili się Zeusowi, za karę co siedem lat zostają sprowadzeni na ziemię i pozbawieni swojej nieśmiertelności. Przez tydzień stają się zwierzyną łowną, gdyż ten, kto zabije boga, przejmuje jego moce. To jedyne zasady Agonu.

Lore straciła właściwie wszystko, dlatego jej głównym celem jest unikanie czegokolwiek związanego z jej dziedzictwem jako potomkini Perseusza. Okazuje się jednak, że aby na dobre wyrwać się z sideł Agonu, dziewczyna musi doprowadzić tę masakrę do końca. Co więcej: wszystko wskazuje na to, że Lore ma w tym odegrać kluczową rolę.