Tytuł: „I Was Born for This”
Autorka: Alice Oseman
Liczba stron: 346
Wydawnictwo: Jaguar
Po poprzednich spotkaniach z
prozą Oseman, miałam obawy, czy będę w stanie czerpać przyjemność
z czytania kolejnych powieści. „Loveless” [recenzja] – według wielu najlepsze
warsztatowo, miało swoje silne momenty, ale ostatecznie było trochę infantylne
jak na moje oczekiwania, a „Solitaire” okazało się świetnym przykładem, jak łatwo zepsuć uniwersalnie lubianą postać drugoplanową, chcąc opowiedzieć jej
historię. Rozumiałam, z jakim zamiarem postać Tori Spring została napisana
akurat w taki sposób, nadal jednak stała się postacią raczej irytującą i
dobijającą, z którą trudno sympatyzować, przynajmniej w oderwaniu od
komiksowego, a przede wszystkim serialowego „Heartstoppera” [recenzja]. Mimo wszystko
informacje o premierach kolejnych brakujących książek zawsze wywoływały u mnie
entuzjazm i ostatecznie następne powieści i tak trafiały na moją półkę.
Angel Rahimi czeka prawdopodobnie
najpiękniejszy tydzień jej życia. Jako wierna fanka najnowszego muzycznego
fenomenu, pop rockowego trio The Ark, ma w końcu poznać swoich idoli, którzy
dali jej wszystko, co się liczy: poczucie przynależności, internetową
przyjaciółkę, a przede wszystkim nadzieję. Nie zamierza, by w cieszeniu się tym
tygodniem przeszkodzili jej sceptycznie nastawieni i wymagający rodzice,
nieznajomy chłopak psujący cały nastrój czy stale czające się z tyłu głowy
poczucie winy i porażki.
Dla Jimmy’ego Kaga-Ricciego The Ark
jest całym światem. Uwielbia tworzyć muzykę i dawać koncerty, ale cała reszta
obowiązków, z którymi wiąże się bycie najbardziej rozchwytywanym muzykiem na
świecie nie pozwala mu się cieszyć w pełni z tego, co ma. Teraz, gdy jego
zespół staje się popularny nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale na całym świecie,
dziwne i wręcz niebezpieczne sytuacje z fanami zdarzają się coraz częściej, a
to wywołuje u Jimmy’ego ciągły niepokój i wątpliwości, czy jest w stanie dłużej
wytrzymać w showbiznesie. A bycie non stop w centrum uwagi nie ułatwia
utrzymywania tajemnic, których The Ark ma kilka na koncie.
Już po tych kilku spotkaniach z
powieściami Oseman wiem, czego mogę się spodziewać. Wszystkie historie mają
podobną konstrukcję, z wierzchu będąc przeżyciami zwykłych nastolatków,
które w kulminacyjnym momencie urastają jednak do dramatycznych, zupełnie
niespodziewanych scen, trochę właśnie przypominając twórczość fanowską. Po
„I Was Born for This” widać bardzo duży wpływ kultury fanowskiej ostatnich
dziesięciu lat i nie mówię tu tylko o mnóstwie popkulturowych wstawek i
mrugnięć okiem do ludzi nałogowo siedzących w internecie. Jest to kwintesencja
początków fanfików: czy to na Tumblrze, na blog.onet (moje początki, wtedy
jeszcze nieznane jako „fanfiki”, ale zwykłe opowiadania), czy potem
na Wattpadzie. Kto nigdy nie pisał lub nie czytał historii o zwykłej
dziewczynie – fance lub wręcz, która zwraca uwagę najbardziej popularnego
gwiazdora i nawiązuje z nim wyjątkową relację pełną przygód i uczucia? Przy „I
Was Born for This” jest podobnie, gdy najśmielsze fantazje
„psychofana” zmieniają się w rzeczywistość, która ostatecznie przybiera
postać największego koszmaru. Przy czym rozmach ten jest jeszcze większy, niż
przy „Loveless” czy „Solitaire”, bo całość rozgrywa się w przeciągu jednego
szalonego, potencjalnie najważniejszego w życiu głównej bohaterki tygodnia, a
fabuła nie dotyczy zwyklaków, ale światowych gwiazd muzyki. Prawdziwa historia
od zera do bohatera, ale czy na pewno?
Alice Oseman ma dar do ubierania w
kilka krótkich, prostych zdań doświadczeń, których większość
doświadczyła w prawdziwym życiu. Nieustanne porównywanie się Angel z
genialnym bratem, ciągłe uczucie beznadziejności, braku planów na przyszłość i
podświadoma próba wyparcia tych uczuć pojawia się na przestrzeni powieści może
kilka razy, ale od razu pokazuje, w jakim stanie jest dziewczyna i że tak
naprawdę jej fiksacja na temat zespołu muzycznego jest mechanizmem obronnym przed
ogarniającym ją strachem i uczuciem porażki, zawodu i niezrozumienia. Doświadczenia
chłopaków z The Ark są być może bardziej odległe, ale nawet tak ograniczony
czas antenowy, jaki dostali chłopaki wystarczyły, by całkiem dobrze opisać
problemy związane z popularnością w sposób, że łatwo jest ich zrozumieć. A tych problemów jest całkiem sporo: od zmuszenia do zaprzedania własnych
wartości na rzecz sławy, walkę o chwilę prywatności, ciągłe uczucie niepokoju, paranoję,
przepracowanie i wypalenie zawodowe, przelotność relacji po nawet problemy
alkoholowe.
Zaskakujące było dla mnie, jak
dużą rolę w „I Was Born for This” gra religia. Oczekiwałam, że wprowadzenie
Angel jako muzułmanki będzie jedynie sposobem na pokazanie nowej kultury,
tradycji i nieco innego środowiska niż wśród typowych zachodnich postaci, a
przez to urozmaiceniem świata przedstawionego, ewentualnie pretekstem do wprowadzenia
najłatwiejszego utrudnienia w postaci surowych rodziców i wiążącymi się z tym
chęcią buntu i odkrywania siebie. Nie spodziewałam się, że sam aspekt
wiary i religii zostanie poruszony aż tak głęboko, również od strony
bardziej nam znanej – chrześcijańskiej. Jimmy jest trans-chłopakiem,
jedocześnie wywodzi się z bardzo wierzącej rodziny i sam jest religijny. Bardzo
spodobało mi się to połączenie, które wydaje się być niezrozumiałe, a przez to nieistniejące: jeśli
jesteś z LGBT, to nie możesz być wierzący, bo z automatu jesteś grzesznikiem
skazanym na wieczne potępienie. Nie masz więc prawa doświadczać jakichkolwiek
duchowych przeżyć. Tymczasem odkrycie swojej seksualności niekoniecznie
musi z automatu zmieniać to, w co się wierzy, nie zmienia
dotychczasowych doświadczeń ani w jakim środowisku zostało się wychowanym. Może jakieś przekonania zakwestionować, poddać analizie i stopniowo zweryfikować,
ale wcale nie musi, a na pewno z automatu nie pozbawia duszy i potrzeby wiary w siły wyższe: czy to Boga, siły natury, przeznaczenie czy cokolwiek innego.
„I Was Born for This” było
prawdopodobnie powieścią Alice Oseman, którą najprzyjemniej mi się
czytało. Obniżone oczekiwania mogły w tym pomóc, jednak nie ma co ukrywać:
Alice Oseman na pewno potrafi tworzyć historie, z którymi łatwo się
utożsamić na wielu etapach swojego życia. Być może właśnie fakt, że
historia Angel i Jimmy’ego jest jednocześnie tak łatwa do porównania z własnymi przeżyciami, a
jednocześnie kompletną fantazją i oderwaniem od nudnej rzeczywistości typowego
nastolatka sprawiło, że zamiast próbować odnajdywać podobieństwa do swojego
życia, analizować i szukać uniwersalnych nauk, po prostu się bawiłam jak na
starej dobrej, lekko przesadzonej historii drogi, która nie chce być idealnym
odzwierciedleniem rzeczywistości, ale właśnie taką szaloną, wręcz
amerykańską fantazją na temat bycia nastolatkiem.
źródło ilustracji: Lubimy
czytać, https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5066282/i-was-born-for-this