Tytuł: „Illuminae”
Autorzy: Jay Kristoff,
Amie Kaufman
Liczba stron: 579
Wydawca: Moondrive
Moondrive i wydawnictwo Otwarte ma szczęście do
książek, o których głośno robi się jeszcze przed ich wydaniem. Wcześniej było
to choćby „W ramionach gwiazd”, które urzekając swoją przepiękną okładką,
zachęciło polskich odbiorców do głośnych apeli o wydanie polskiej wersji.
Podobnie było i z „Illuminae”, sławy książce dodała też akcja zorganizowana
przez samo wydawnictwo, która rozbudziła skrajne emocje i żywe dyskusje w
czytelniczym światku. W dobie Patronite’a i bezpośredniego wspierania twórców
są one trochę dziwne, ale najważniejsze jest to, że akcja odniosła
spektakularny sukces i doprowadziła do wydania książki w Polsce. Potem zostało
już tylko chwalenie się swoim egzemplarzem, a także chwalenie wydawnictwa za
piękną oprawę itd. A przede wszystkim zostało czytanie. Jak radzi sobie
„Illuminae” po lekturze? Ja bym powiedziała, że równie gorąco i równie
skrajnie, co akcja promująca.