
Tytuł: „Pieśń Jutra”
Autorka: Samantha Shannon
Liczba stron: 430
Wydawca: Sine Qua Non
Otrzymując
do rąk wyczekiwaną przez ponad dwa lata kontynuację mojego ukochanego „Czasu
Żniw”, czyli „Pieśń Jutra”, obawiałam się, że będę musiała odłożyć czytanie i
pisanie na później (dużo później), a jednocześnie wiedziałam, że prawdopodobnie
nie dam rady tego zrobić i i tak przeczytam ją od razu, choćbym miała później
męczyć się z nadrabianiem innych megaważnych rzeczy. Całe szczęście zbiegło się
to z wyjazdem majowym, więc mogłam na spokojnie zabrać się za tę powieść
podczas długich tras samochodowych bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę.
Niestety z recenzją się w wolne nie wyrobiłam i teraz, ponad miesiąc później,
niezmiernie trudno mi się do tego zabrać. Ale muszę, po prostu muszę! Zatem
słów kilka o „Pieśni Jutra”, na którą był, ale niestety już przestał być
ogromy, jądrowy boom.