20:00

Podsumowanie 2015

Minął kolejny rok. Ach, co to był za rok! Prawdopodobnie najbardziej zwariowany, zabiegany i zapracowany w moim prawie (podkreślam PRAWIE) 20-letnim życiu. Tym bardziej cieszę się, że czytelniczo trzymam poziom. I mogłabym prychać i wzdychać, że mało czasu, że czytanie na chybcika, że tyle zaległości… Ale oszczędzę Wam tego. Jestem z siebie dumna, że co roku powolutku, malutkimi krokami zbliżam się do tej wymarzonej książki tygodniowo i jestem pewna, że kiedyś to osiągnę. I jeśli Wy czujecie, że z tym czytaniem nie jest tak kolorowo, jak byście sobie życzyli, to nie martwcie się i czytajcie dalej! Nie ważne przecież, ile przeczytamy, ważne, że utrzymujemy ten rynek i statystyki nas w ogóle nie dotyczą!



Przechodząc do liczb. W tym roku to 29 książek, nie licząc tych rozpoczętych. Daje to w sumie 9802 stron, czyli znowu lepiej niż w 2014. 2,42 książki, 817 stron miesięcznie i 27 stron dziennie- ej, wcale nie jest źle! Czyli najdłuższe wakacje życia na coś się przydały.


Więc co przeczytałam? Recenzje tradycyjnie podlinkowane:

1.       Albert Camus: „Dżuma”
2.       Sławomir Mrożek: „Tango”
3.       Philip Pullman: „Złoty kompas”
4.       Samantha Shannon: „Zakon Mimów”
5.       Veronica Roth: „Niezgodna”
6.       Dave Cousins: „Czekając na Gonza”
7.       Ally Condie: „Dobrani”
8.       James Dashner: „Więzień labiryntu”
9.       Jennifer Estep: „Dotyk Gwen Frost”
10.   Robert Galbraith: „Jedwabnik”
11.   Gena Showalter: „Alicja w krainie zombi”
12.   Neil Gaiman: „Gwiezdny Pył”
13.   KodyKeplinger: „DUFF. Ta brzydka i gruba”
14.   John Green: „Papierowe miasta”
15.   Erin Morgenstern: „Cyrk nocy”
16.   Arthur Conan Doyle: „Studium w szkarłacie”
17.   Arthur Conan Doyle: „Znak czterech”
18.   Marie Lu: „Legenda. Rebeliant”
19.   Arthur Conan Doyle: „Pies Baskerville’ów”
20.   Marie Lu: „Legenda. Wybraniec”
21.   Arthur Conan Doyle: „Przygody Sherlocka Holmesa”
22.   Susan Ee: Angelfall”
23.   Jennifer Estep: „Pocałunek Gwen Frost”
24.   Rainbow Rowell: „Eleonora i Park”
25.   James Frey: „Endgame. Wezwanie”
26.   Lemony Snicket: „Seria niefortunnych zdarzeń. Przykry początek”
27.   Rick Riodan: „Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Złodziej pioruna”
28.   Włodek Markowicz, Karol Paciorek: „Lekko stronniczy. Jeszcze więcej”
29.   Richelle Mead: „Akademia wampirów”


        Krótkie podsumowanie, co mi się w tym roku podobało, a co totalnie zawiodło. Myślałam o tym już od dłuższego czasu (tak od kwietnia) i, szczerze mówiąc, będzie to chyba najtrudniejsze zestawienie z tych wszystkich- wow, wow- trzech.

·         Książka Roku- z tym nie miałam aż takiego problemu, jakoś z tymi dobrymi kategoriami zwykle jest łatwo. Była tylko jedna książka, przy której piszczałam z zachwytu przed lekturą, w trakcie i po. Samantha Shannon i jej „Zakon Mimów” przebił wszystko i będzie tak zapewne przez najbliższe kilka lat.
·         Książkowe Zaskoczenie Roku- tu jest trochę trudniej. Stawiam jednak po raz kolejny na powieść, która wydawała się straszna i okropna, a okazała się co najmniej dobra i wciągająca. Tytuł otrzymuje „Alicja w krainie zombi” Geny Showalter, choć gdyby nie to, nagrodziłabym „Rebelianta” Marie Lu. Z „Legendą” jest jednak tak, że od początku czułam w niej potencjał.
·         Książkowy Gniot Roku- trzej kandydaci, trzej poznani w wakacje. Który będzie tym jedynym? Niestety będzie to „Dotyk Gwen Frost”- chciałam dobre fantasy, a tu taki klump. Suabo. Nawet na „Gwiezdnym Pyle” tak się nie zawiodłam, podobnie na „DUFFie”
·         Film Roku- byłam na tylu filmach w kinie, że chyba nawet nie pamiętam wszystkich (ulotki mi się po pokoju pogubiły). Na pewno udanym seansem był ten z „Minionkami” (malutka Gablysia baldzo lubi Kevina, Stewarta i Boba), „Zbuntowana” nie była zła, ostatni „Hobbit”, „Listy do M. 2” i głupkowaty „The DUFF” też. Nie chodzę raczej na filmy, które mi się nie podobają. Ale tym najlepszym był chyba jednak „Papierowe miasta”, bo czekałam na niego długo, specjalnie przeczytałam książkę i naprawdę nieźle się ubawiłam.
A tak btw. To oprócz filmów, na których byłam w kinie, sporo fajnych seansów miałam w domu. „Whiplash”, „Początek” czy  „Przeznaczenie”- polecam (dwa ostatnie trochę dziwne, ale wciągające).
·         Najgorszy Film Roku- nie lubię tej kategorii, ale jak mówi się o tym dobrym, to trzeba z czymś to porównać. I z tego wszystkiego trzeba wybrać najsłabsze ogniwo. A chyba najmniej emocji wywołał u mnie film, który miał rozerwać mnie od środka. Przykro mi, ale „Kosogłos cz.2” zamiast oparzyć, był po prostu letni. Przepraszam!
·         Serial Roku- nie miałam czasu oglądać seriali. Wstyd się przyznać. Miałam zacząć „Grę o tron”, „Doctora Who”, „Supernatural”- pierwszy odcinek tego ostatniego nawet za mną, ale to trochę za mało. Cóż, uznajmy, ze przez te 12 miesięcy czekałam na „Sherlocka”.
·         Artysta Roku- nie odkryłam nic nowego.. Wstyd x2. Ze staroci natomiast znowu maltretowałam Muse i najwyższy czas uważniej przesłuchać, co u nich nowego.
·         Album Roku- a tu w końcu uhonoruję zespół, któremu w tamtym roku nagroda przemknęła przed nosem. Fall Out Boy i „American Beauty/ American Psycho” to album, który przesłuchałam kilka razy w całości, a drugie tyle razy darłam się na cały głos do pojedynczych piosenek. Choć muszę przyznać, że nowe albumy Florence+ The Machine i Sia nie są złe- po prostu rzadziej gościły u mnie na głośnikach.

·         Reaktywacja Roku- mogłabym powiedzieć o Muse, mogłabym mówić o Florence lub Sia, ale nie będę się powtarzać. W tym roku do łask powrócili, choć powrót nie był jakoś bardzo spektakularny, bo cały czas się gdzieś u mnie przewijają, chłopaki z OneRepublic. Zespół króluje podczas jazdy samochodem z mamą, bo jeśli chodzi o muzykę, to OneRepublic jest jednym z niewielu tych zespołów, które nas łączą.

I tak oto możemy uznać rok 2015 za zakończony. Mam nadzieję, że dla Was był on przynajmniej równie pomyślny, co dla mnie, a jego jeszcze młodziutki następca, będzie jeszcze lepszy. Zarówno pod względem czytelniczym, jak i najogólniejszym z ogólnych. Podsumowanie roku zostawiamy w spokoju na kolejne 365 dni i Do Siego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)