20:55

Barwna historia w czerni i bieli... Erin Morgenstern "Cyrk nocy"



Tytuł: „Cyrk nocy”
Autorka: Erin Morgenstern
Liczba stron: 432
Wydawca: Świat książki


                Czy jest tu osoba, która przynajmniej raz w życiu nie była w cyrku? Albo nie oglądała przedstawienia akrobatów, treserów zwierząt i klaunów z czerwonymi nosami w telewizji? Czy chociaż raz chcieliście zagłębić się w tym świecie po uszy? Ja na przykład marzyłam kiedyś, by zostać akrobatką i latać pod kolorowym dachem wysokiego namiotu. A co będzie, jeśli zaproszę Was do cyrku, który jeszcze bardziej różni się od świata rzeczywistego? Gdzie wszystko jest czarno-białe, a jednocześnie ma więcej barw niż życie za cyrkową bramą? Co jeśli zafunduję Wam bilet do cyrku utkanego ze snów?



                Koniec XIX wieku. Magia istnieje i można ją spotkać na każdym kroku. Ludzie po prostu nie chcą jej zauważyć, a co dopiero się jej uczyć. Tymczasem umiejętność władania siłami wszechświata i manipulacji rzeczywistością jest na wyciągnięcie ręki- wystarczy poznać właściwą osobę. Dwoje mężczyzn, Czarodziej Prospero- światowej sławy iluzjonista, a także tajemniczy człowiek w szarym garniturze od czasu do czasu przyjmują pod swoje skrzydła młodych adeptów magii, by przekazać swoją wiedzę w świat, a przy okazji umilić sobie czas, organizując pojedynek między uczniami. Starciem sprawdzającym umiejętności, siłę mięśni i umysłu,  odporność na stres i przeciwności losu. Tym razem w szranki stają Celia Bowen i Marco Alisdair, a miejscem ich starcia zostaje arena mistycznego cyrku otwartego od zmierzchu do świtu.


                O „Cyrku nocy” próbowałam napisać już od momentu, gdy odłożyłam książkę na stosik „Przeczytane”. Wyszło z tego tylko tyle, że patrzyłam się w monitor z ogromną niemocą i nie mogłam sklecić sensownego zdania. Dawno już nie miałam takiego problemu z przelaniem moich myśli, gdyż tego, co chciałabym powiedzieć na temat debiutu (!) Erin Morgenstern, nie da się tak łatwo opisać. A co dopiero napisać taką historię!


                „Cyrk nocy” czaruje już od samego początku, gdy tylko zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Właściwa fabuła książki co jakiś czas jest przerywana właśnie takimi wstawkami, które jeszcze bardziej potęgują uczucie, jakby wszystko działo się na naszych oczach, jakby czytelnik sam chodził między pasiastymi czarno-białymi namiotami, zajadał prażoną kukurydzę i wdychał zapach ogniska, cynamonu, karmelu i grzanego cydru. Wydaje się, że wystarczy tylko na chwilę zamknąć oczy, by podróżować razem z Cyrkiem Snów po całym świecie i oglądać wystawiane tam po zmroku przedstawienia, nawet jak u nas popołudniowe słońce pali w oczy.


                Erin Morgenstern genialnie zbudowała całą historię, której główną osią nie jest wcale wartka akcja. O mrożących krew w żyłach wydarzeniach i szaleńczym tempie nie ma tu w ogóle mowy. Tymczasem autorce udało się tak dopracować swoją historię, by czytelnik nie mógł oderwać wzroku od liter. Całość budują niezwykle plastyczne i magiczne opisy, które biją niejedną wartką akcję na głowę. Morgenstern buduje nimi całą tajemnicę, napięcie i sprawia, że czytelnik na zmianę zamiera w niepewności, rozluźnia się, uśmiecha.


                Całość jest niezwykle zawiła, ale nie odczułam tego jako wady. Praktycznie do samego końca nie wiadomo, o co chodzi z całym pojedynkiem, ale to tylko buduje napięcie, które pod koniec książki owocuje niezłym szokiem. Bardzo podoba mi się, na jakie rozwiązanie zdecydowała się autorka- nie jest ono ani słodkie, ani gorzkie, ale za to zaskakujące i satysfakcjonujące. Problemy może stwarzać pomieszanie czasu i miejsc akcji, które często się zmieniają i są ułożone niechronologicznie, ale to tylko dodaje tajemnicy i uczucia głębi, wielowątkowości i magii „Cyrku nocy”. Warto jednak zwracać uwagę na daty umieszczone na początku każdego rozdziału- to z pewnością pomoże odnaleźć się w zawiłej fabule książki. Na początku może być też kiepsko z rozpoznawaniem postaci, których w „Cyrku nocy” jest dość sporo, a które czasami wydają się być zwykłymi filerami niewnoszącymi nic do fabuły, ale z czasem to mija i każdy szczegół okazuje się istotny w całej historii. Osobiście zakochałam się w Celii, Marku i Tsukiko, a także w najmłodszych bohaterach, czyli Szkrabie, Gizmo i Bayleiu, którzy okazali się ważniejsi, niż wydawało się na początku.


                „Cyrk nocy” to przepiękna powieść, pełna magii, tajemnicy, uroku, a momentami mroku i brutalności. Nie bez powodu została uznana za jedną z lepszych jednotomowych powieści fantastycznych ostatnich lat, mimo że cała fantastyka, magia i czary nie są tu nachalne. Urok powieści kryje się przede wszystkim w jej plastyczności, która wciąga czytelnika na całego do tego cudownego świata mieszczącego się na przeciętnym polu mogącym pomieścić cyrkowe namioty. Powieść nigdzie nie goni, czytelnik nie musi się więc obawiać, że dostanie zadyszki, a przy okazji książka nie pozbawia odbiorcy niezwykłych emocji i znakomitego punktu kulminacyjnego. Morgenstern wprawnie dozuje emocje, by czytelnik nie męczył się, nie nudził, zbytnio nie denerwował ani „przymulał”. „Cyrk nocy” mami i czaruje, a przede wszystkim przyciąga do siebie tak, że z każdą kolejną stroną coraz trudniej jest się rozstać się z tą książką. Jednocześnie po lekturze nie czuje się niedosytu, jakiejś pustki, braku, niedomówień. Książka tworzy jedną całość i powiem to chyba po raz pierwszy, ale nie potrzebuje kontynuacji.



                Przy okazji pisania recenzji (ekhm…szukania natchnienia w odmętach internetów), znalazłam informację, że kupiono już prawa do ekranizacji „Cyrku nocy”, z czego bardzo się cieszę, bo jeśli wszystko pójdzie dobrze, szykuje się magiczny seans w kinie. Ważne, by Hollywoodzkie strzelaniny i ziejące ogniem smoki zamienić je na dopracowane zdjęcia i wprawny montaż.

4 komentarze:

  1. A już myślałam, że ta niemoc wynikła z tego, iż ta książka jest kiepska ;) prawda na szczęście okazuje się inna. Czuję się baaaardzo zachęcona!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że książka "się udała", zwłaszcza że od czasu do czasu (jeszcze zanim po nią sięgnęłam) targały mną wątpliwości. Również pozdrawiam i mam nadzieję, że jak sięgniesz po książkę, to też Cię usatysfakcjonuje. :D

      Usuń
  2. Przede mną wciaż ta ksiazka, jednak muszę CI powiedziec, ze mam na nią smaka już od dłuższego czasu. Wiadomość o ekranizacji bardoz mnie zaskoczyła. Mam nadzieje, ze zdąrze przeczytac ta ksiazke zanim znajdzie sie ona na szklanym ekranie.
    kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłam, ale myślę, ze jeszcze trochę czasu do premiery mamy. Ostatnio mam wrażenie, że wytwórnie szybciej wykupują prawa do filmu, niż autorzy piszą pierwowzory. ;)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)