18:19

Ed Sheeran „=”(Equals)

Ed Sheeran „=”(Equals)


 


Tytuł: „=”(Equals)

Autor: Ed Sheeran

Data premiery: świat: 29 października 2021

Gatunek: pop

Czas trwania: 48:30

Wytwórnia: Asylum  Records

 


Myślałam, że faza na Eda Sheerana już dawno mi przeszła. W ostatnich latach pomijałam właściwie każdą jego piosenkę na playliście i nawet nie próbowałam zdobyć biletów na warszawski koncert. Jednak przy premierze nowego albumu „=” ciekawość zaczęła rosnąć i zdałam sobie sprawę, że właściwie pasuje to do wzoru wzrostów i spadków mojej uwagi w przeszłości: coś się dzieje, nadstawiam ucha, a gdy wszystko cichnie, cichnę i ja.  Więc kto wie: może zajawka na jego piosenki mi wróci. I tu pojawia się szereg powracających pytań: czy dostaliśmy starego, dobrego Sheerana z gitarą i looperem, czy może poszedł w stronę „Bad Habits”, które różni się od reszty dotychczasowego repertuaru? Czy Ed- świeżo upieczony mąż i ojciec- znowu będzie narzekał, że dziewczyny nie lubią takich porządnych chłopców, co często jest głównym zarzutem do jego twórczości? No i prawdopodobnie najważniejsza kwestia: czy dostaniemy kolejną piosenkę, która przez najbliższe lata będzie ślubnym wyborem numer jeden?

15:32

Gra komputerowa w 5d... Marie Lu „Warcross"

Gra komputerowa w 5d... Marie Lu „Warcross"

źródło: Lubimy Czytać
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4806499/warcross

Tytuł: „Warcross”

Autorka: Marie Lu

Liczba stron: 460

Wydawnictwo Młodzieżówka

                Gdy dowiedziałam się, że „Warcross” Marie Lu został wydany w Polsce w 2019 roku, byłam w niemałym szoku. Informacje o premierze zarówno pierwszego, jak i drugiego tomu przemknęły mi między stale odświeżanymi twittami i zdjęciami na Instagramie, nawet jeśli dość skrupulatnie śledziłam aktywność autorki na tych platformach i czekałam na jakieś informacje o polskiej wersji jej najnowszej książki. Serię „Legenda” wspominam wyjątkowo ciepło (nadal mam nadzieję, że czwarty tom zostanie wydany po polsku), więc nie myśląc dużo, szybko złożyłam zamówienie. To już o czymś świadczy, bo coraz trudniej przychodzi mi kupowanie książek na „wpółciemno”. Kolorowa cyberpunkowa okładka i wizja ładnych zdjęć na Instagramie tylko przypieczętowały transakcję i wiedziałam, że zakupu nie będę żałować choćby z tego jednego błahego powodu.

15:00

Maski opadają ze szczękami... Samantha Shannon „Koniec maskarady”

Maski opadają ze szczękami... Samantha Shannon „Koniec maskarady”


źródło: Lubimy Czytać
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972011/koniec-maskarad
y

Tytuł: „Koniec maskarady”

Autorka: Samantha Shannnon

Liczba stron: 661

Wydawca: Sine Qua Non

                Jeśli cokolwiek miałoby skłonić mnie do lektury, a potem napisania dłuższego tekstu po miesiącach (nie)wymuszonej magisterką przerwy, to musiała być to kolejna, tak długo wyczekiwana część ukochanego „Czasu Żniw”. Wystarczy spojrzeć na ostatni post z grudnia: co wzięłam na tapet? Oczywiście że „Chór Świtu”. Tak więc najwyższy czas wyjść z tego letargu i– co prawda miesiące po premierze– w końcu opowiedzieć o rollercoasterze wrażeń, jakim jest „Koniec maskarady”.

                Cudem uratowana przed egzekucją, Paige w towarzystwie Naczelnika dociera do cytadeli Sajon Paryż. Od teraz pod nowym nazwiskiem ma pomóc podkopać kotwicę tajemniczej szajce szpiegowskiej z wolnego świata, Domino. Mahoney jednak nie zamierza całkowicie polegać na swoich nowych „przyjaciołach” i będzie próbować równolegle wypełniać swoją misję, której kluczowym punktem jest znalezienie i zniszczenie Szeolu II.

19:18

Śpiew z zachwytu czy zawodzący lament? Samantha Shannon "Chór Świtu"

Śpiew z zachwytu czy zawodzący lament? Samantha Shannon "Chór Świtu"
źródło: Lubimy Czytać,
 https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4949023/chor-switu

Tytuł: Chór Świtu"

Autorka: Samantha Shannon

Liczba stron: 126

Wydawnictwo Sine Qua Non



Pisanie pod koniec stycznia o drobniutkiej książce wydanej pod koniec ubiegłego roku ma zapewne tyle samo sensu, ile wrzucanie vlogmasów dwa miesiące po świętach. Przecież już nikt nawet nie pamięta o choinkach, karpiach i kolejnych skarpetkach w prezencie. Jednak w momencie, gdy króciutki post na Instagrama zmienia się w wieloakapitową refleksję, to znak, że może jednak warto coś powiedzieć. Zatem, dwa miesiące później: Samantha Shannon i „Chór Świtu”.


Zacznijmy od tego, że zarzuca się „Chórowi Świtu” brak sensu w odniesieniu do całej serii, zwłaszcza przez brak jako–takiej akcji mającej potencjalny wpływ na rozwój wydarzeń. Czekając tyle czasu na kolejną odsłonę jednego z moich ulubionych cykli, jak najbardziej rozumiem te głosy niezadowolenia. Więc jeśli na przykład tak jak ja kilka lat temu narzekaliście na słabe tempo „Pieśni Jutra”, a seria przyciągnęła Was przede wszystkim intrygami, potyczkami i bogatym światem, istnieje szansa, że się zawiedziecie. „Chór Świtu” to tylko: z jednej strony Paige, Naczelnik i paryskie mieszkanko z zamkniętymi okiennicami, z drugiej Paige, Naczelnik i ciemny pokój w szeolskiej Magdalenie. I długie godziny rozmów. I bólu.