00:19

Dave Cousins "Czekając na Gonza"

Dave Cousins "Czekając na Gonza"
Tytuł: „Czekając na Gonza”
Autor: Dave Cousins
Liczba stron: 255
Wydawca: YA

                Odkąd Darka z Więcej Książków powiedziała, że „Czekając na Gonza” to coś podobnego do „The Perks Of Being A Walflower”, miałam na tę książkę dużą chrapkę. Więc co zrobiła Gabrysia, gdy zobaczyła, ze na targach nie ma książki, którą miałam kupić, ale za to na półce leżał Gonzo? Oczywiście, że się nim pocieszyłam. Powieść miała to szczęście, którego inne nie dostępują, i zabrałam się za nią bardzo szybko. I równie szybko ją skończyłam.
                Marcus Osbourne, dla przyjaciół Oz, jest zmuszony zostawić swoje życie w podlondyńskim Hardacre, najlepszych przyjaciół, kompanów w brawurowych żartach i jeszcze bardziej brawurowych masakrach w grze SlamShowdown, całe swoje życie, by wraz z rodziną przeprowadzić się do szkockiego miasteczka Slowleigh. Jego zadanie podczas pierwszego dnia było łatwe: nie rzucać się w oczy i nie narobić sobie kłopotów. Ale Oz to Oz. Jeden głupi żart poskutkował lawiną niespodziewanych wydarzeń i przygód. W dodatku jego siostra okazuje się mieć ogromny sekret, który wyniuchał oczywiście Oz. To wszystko z pewnością nie pomoże mu zaaklimatyzować się w tej- w jego mniemaniu- dziurze zabitej dechami.

23:36

(Nie)zgodne z oczekiwaniami... Veronica Roth "Niezgodna"

(Nie)zgodne z oczekiwaniami... Veronica Roth "Niezgodna"
Tytuł: „Niezgodna”
Autorka: Veronica Roth
Liczba stron: 351
Wydawca: Amber

                Szczerze mówiąc, od samego początku do „Niezgodnej” jakoś specjalnie mnie nie ciągnęło. Dopiero od momentu, gdy przez „Gwiazd naszych wina” nabrałam chęci na więcej Shailene i Ansela, postanowiłam obejrzeć film. Ale to był już wieczór, w sumie zrobiłam to z nudów i jakoś wszystko przeszkadzało mi w oglądaniu. Z pewnością ekranizacja nie zachęciła mnie szczególnie do lektury, chociaż później i tak książkę kupiłam. Przy okazji natrafiłam na kilka spoilerów (Ugh), a książka dalej leżała na półce. Dopiero po premierowym seansie „Zbuntowanej”, na który wręcz siłą wyciągnęła mnie koleżanka (za co jej bardzo dziękuję!), naprawdę chciałam przeczytać serię od zaraz. Od tamtej pory minął już ponad miesiąc, a ja dopiero uporałam się z pierwszą częścią serii, która w sprzedaży podobno przebiła nawet „Igrzyska śmierci”.