20:47

Stosik #6, a wakacyjnie #2, czyli co czytałam w wakacje 2014

                Dzisiejszy odcinek będzie krótki, ale jakże treściwy. Wakacje się skończyły i trzeba tej prawdzie stawić czoła i jutro z samego rana zerwać się do naszej ukochanej szkoły (jak dobrze, że akurat jutro mam na trzecią lekcję…). Ale zanim wakacje 2014 pójdą w niepamięć, zaznajoię Was z moim wakacyjnym stosikiem, który przez te ponad sześćdziesiąt dni umilał mi czas i zapychał dziury między spaniem i spaniem.


(Kolejność chronologiczna):
  1.       Arthur Conan Doyle „Znak czterech”- tak, wiem, że już dawno miała być recenzja „Studium w szkarłacie”, ale na razie z Sherlockiem daję sobie spokój. Na pewno wrócę i napiszę kilka słów zarówno o tej, jak i poprzednich i następnych częściach, promise.
  2.       John Green „Gwiazd naszych wina”- tu dużo nie mówię, moje „ochy i achy” można już przeczytać, a tymczasem poluję na coś nowego i zielonego.
  3.       Jonas Jonasson „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”- znowu podziękuję mojej pani od polskiego za tę powieść i jednocześnie nieśmiało przeproszę, za to, że praca, która miała powsatć w wakacje jest „jeszcze niedokończona” (choć wątpię, by wiadomość dotarła w ten sposób i trzeba się zmierzyć też z tym w realu :D).
  4.       Robert Galbraith „Wołanie kukułki”- nie było w tym roku „Harry’ego”, więc trzeba było to czymś zastąpić. Mam jednak cichą nadzieję, że „Jedwabnik” w przyszłym roku nie będzie „zamiast”, ale „dodatkowo” do ukochanej serii.
  5.       Jasper Fforde „Ostatni smokobójca”- jeszcze raz dziękuję Wydawnictwu SQN, za to, że jednak udało mi się coś fantastycznego przeczytać.
  6.       Philippa Gregory „Krucjata”- ja i wielu innych odbiorców czekamy na ciąg dalszy.
  7.       Samantha Shannon „Czas żniw”- TYM BARDZIEJ czekam na ciąg dalszy, aż tak, że gdy o tym myślę, nie mogę zwyczajnie usiedzieć w miejscu, a cała biblioteczka traci jakikolwiek sens.
  8.       Orson Scott Card „Zaginione wrota”- trochę słabo niestety, ale nie tracę nadziei w umiejętności pana Carda.
  9.       Tahereh Mafi „Dotyk Julii”- o tym nie mówię nic, bo mam nadzieję, ze na dniach pojawi się recenzja (ile ja już nad tym siedzę, to tylko ja wiem).
  10.   Scott Westerfeld „Behemot”
  11.   Scott Westerfelt „Goliat”- tak się nakręciłam, że oba tomy załatwiłam pod rząd, a teraz czekam na wenę twórczą, by przekazać Wam moje opinie.
  12.   Witold Gombrowicz „Ferdydurke”- na koniec zostawiłam sobie przykry (niestety) obowiązek, z którym miałam ogromny problem- ile razy zasiadłam do letury, zaraz ucinałam drzemkę. Kompletnie nie wyobrażam sobie, co i jak można omawiać w tej książce na lekcji. Dla mnie było to po prostu gadanie o pupie (która przestała być śmieszna po trzecim powtórzeniu z rzędu).
  Łącznie: 12
  Ilość stron: 4476
  Śr. ilość stron/dzień: 67,8
Rekordu z poprzedniego roku nie udało mi się niestety pobić. Zwłaszcza sierpień obfitujący w wiele innych emocji poszedł „trochę” gorzej, bo cztery książki nijak się mają do ośmiu, które pochłonęłam w szaleńczym lipcu. Z tej racji, że zabrakło w zestawieniu cegieł pani Rowling, również bilans stron jest mniejszy. Mimo wszystko jestem jednak bardzo zadowolona z dokonań minionych już wakacji. Poznałam wiele ciekawych książek, z których co najmniej połowa jest godna miana „genialnych”, natomiast tych gorszych jest zdecydowanie, zdecydowanie mniej. Szczerze, to byłabym usatysfakcjonowana takim wynikiem i w przyszłości. Jakby nie było: w dwa miesiące wyrobiłam roczną normę za dwunastu przeciętnych Polaków.

        Tym chyba miłym akcentem się z Wami żegnam i zapowiadam kolejne recenzje. Sezon ogórkowy w kinach też się już skończył, więc możecie liczyć też na coś nowego prosto z ekranów kin. Życzę miłego powrotu do szkoły/ pracy itd., a sama zabieram się za pakowanie plecaka. 

3 komentarze:

  1. Przeczytałaś całkiem sporo, nawet jeśli nie pobiłaś tym razem ubiegłorocznego rekordu ;) Od dawna mam na swojej półce ,,Wołanie kukułki" i jakoś do tej pory się nie zebrałam, normalnie wstyd ciężki ;) Na ,,Trafnym wyborze" się zawiodłam, więc może stąd ta zwłoka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu zabrać się za "Znak czterech" i inne książki o Sherlocku ;)
    Gratuluję przeczytania tak dużej ilości książek.
    http://sweatersandrainydays.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna czaję się na ,,Gwiazd naszych wina'' i jakoś nigdzie nie mogę ich znaleźć. Byłoby mi bardzo miło gdybyś została kolejnym czytelnikiem mojego bloga, który będzie takim misz maszem :)
    http://keep-calm-and-eat-sweets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)