Dzisiejszy
odcinek będzie krótki, ale jakże treściwy. Wakacje się skończyły i trzeba tej
prawdzie stawić czoła i jutro z samego rana zerwać się do naszej ukochanej
szkoły (jak dobrze, że akurat jutro mam na trzecią lekcję…). Ale zanim wakacje
2014 pójdą w niepamięć, zaznajoię Was z moim wakacyjnym stosikiem, który przez
te ponad sześćdziesiąt dni umilał mi czas i zapychał dziury między spaniem i
spaniem.
(Kolejność chronologiczna):
1. Arthur
Conan Doyle „Znak czterech”- tak, wiem, że już dawno miała być recenzja „Studium
w szkarłacie”, ale na razie z Sherlockiem daję sobie spokój. Na pewno wrócę i
napiszę kilka słów zarówno o tej, jak i poprzednich i następnych częściach,
promise.
2. John
Green „Gwiazd naszych wina”- tu dużo nie mówię, moje „ochy i achy” można już
przeczytać, a tymczasem poluję na coś nowego i zielonego.
3. Jonas
Jonasson „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”- znowu podziękuję
mojej pani od polskiego za tę powieść i jednocześnie nieśmiało przeproszę, za
to, że praca, która miała powsatć w wakacje jest „jeszcze niedokończona” (choć
wątpię, by wiadomość dotarła w ten sposób i trzeba się zmierzyć też z tym w
realu :D).
4. Robert
Galbraith „Wołanie kukułki”- nie było w tym roku „Harry’ego”, więc trzeba było
to czymś zastąpić. Mam jednak cichą nadzieję, że „Jedwabnik” w przyszłym roku
nie będzie „zamiast”, ale „dodatkowo” do ukochanej serii.
5. Jasper
Fforde „Ostatni smokobójca”- jeszcze raz dziękuję Wydawnictwu SQN, za to, że
jednak udało mi się coś fantastycznego przeczytać.
7. Samantha
Shannon „Czas żniw”- TYM BARDZIEJ czekam na ciąg dalszy, aż tak, że gdy o tym
myślę, nie mogę zwyczajnie usiedzieć w miejscu, a cała biblioteczka traci
jakikolwiek sens.
8. Orson
Scott Card „Zaginione wrota”- trochę słabo niestety, ale nie tracę nadziei w
umiejętności pana Carda.
9. Tahereh
Mafi „Dotyk Julii”- o tym nie mówię nic, bo mam nadzieję, ze na dniach pojawi
się recenzja (ile ja już nad tym siedzę, to tylko ja wiem).
11. Scott
Westerfelt „Goliat”- tak się nakręciłam, że oba tomy załatwiłam pod rząd, a
teraz czekam na wenę twórczą, by przekazać Wam moje opinie.
12. Witold
Gombrowicz „Ferdydurke”- na koniec zostawiłam sobie przykry (niestety)
obowiązek, z którym miałam ogromny problem- ile razy zasiadłam do letury, zaraz
ucinałam drzemkę. Kompletnie nie wyobrażam sobie, co i jak można omawiać w tej
książce na lekcji. Dla mnie było to po prostu gadanie o pupie (która przestała
być śmieszna po trzecim powtórzeniu z rzędu).
Łącznie: 12
Ilość stron: 4476
Śr. ilość stron/dzień: 67,8
Rekordu z poprzedniego roku nie udało mi się niestety pobić. Zwłaszcza
sierpień obfitujący w wiele innych emocji poszedł „trochę” gorzej, bo cztery
książki nijak się mają do ośmiu, które pochłonęłam w szaleńczym lipcu. Z tej
racji, że zabrakło w zestawieniu cegieł pani Rowling, również bilans stron jest
mniejszy. Mimo wszystko jestem jednak bardzo zadowolona z dokonań minionych już wakacji. Poznałam wiele ciekawych książek, z których co najmniej połowa jest
godna miana „genialnych”, natomiast tych gorszych jest zdecydowanie,
zdecydowanie mniej. Szczerze, to byłabym usatysfakcjonowana takim wynikiem i w przyszłości.
Jakby nie było: w dwa miesiące wyrobiłam roczną normę za dwunastu przeciętnych
Polaków.
Tym chyba miłym akcentem się z Wami
żegnam i zapowiadam kolejne recenzje. Sezon ogórkowy w kinach też się już
skończył, więc możecie liczyć też na coś nowego prosto z ekranów kin. Życzę
miłego powrotu do szkoły/ pracy itd., a sama zabieram się za pakowanie plecaka.
Przeczytałaś całkiem sporo, nawet jeśli nie pobiłaś tym razem ubiegłorocznego rekordu ;) Od dawna mam na swojej półce ,,Wołanie kukułki" i jakoś do tej pory się nie zebrałam, normalnie wstyd ciężki ;) Na ,,Trafnym wyborze" się zawiodłam, więc może stąd ta zwłoka.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za "Znak czterech" i inne książki o Sherlocku ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję przeczytania tak dużej ilości książek.
http://sweatersandrainydays.blogspot.com/
Od dawna czaję się na ,,Gwiazd naszych wina'' i jakoś nigdzie nie mogę ich znaleźć. Byłoby mi bardzo miło gdybyś została kolejnym czytelnikiem mojego bloga, który będzie takim misz maszem :)
OdpowiedzUsuńhttp://keep-calm-and-eat-sweets.blogspot.com/