19:51

Refleksje na spontanie- „W pierścieniu ognia”

Tak mnie naszło, by podzielić się z Wami trailerem tego filmu, który, muszę przyznać, wydaje się całkiem porządny, podobnie zresztą jak inne akcje kampanii reklamowej.
„Catching Fire” zainteresowałam się już po przeczytaniu całej sagi, być może nawet wcześniej. Nie rozmyślałam jednak nad tym zbyt dużo, do czasu gdy światło dzienne ujrzał teaser filmu. Jak dla mnie bardzo ciekawy, powiedziałabym nawet, że pokazuje więcej, niż przyzwyczaiły nas inne tego typu zwiastuny. Już wtedy film zapowiadał się bardzo ciekawie. Mogę nawet powiedzieć, ze o wiele ciekawiej niż pierwsza część, która owszem była niezła, ale ogromnego wrażenia na mnie nie zrobiła i musiałam rozłożyć sobie film na dwa wieczory. Jeśli zwiastuny nie będą tradycyjnymi już (o zgrozo!) zlepkami najlepszych scen w filmie, które niby mają zachęcić do pójścia do kina i gwarantować mnóstwo efektów specjalnych, a później okazuje się, że oprócz tych dwóch minut świetnych scen, film wlecze się jak flaki z olejem i okazuje się totalnym gniotem, wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Później zaczęły się plakaty promujące. Mimo że nie lubię klikać trzydziestu czy czterdziestu stron, by zobaczyć kilka zdjęć nieopatrzonych żadnym sensownym podpisem, bo jakiś serwis wymyślił sobie, że nie wiem… nabije sobie więcej wejść i wkurzy przy okazji użytkowników, z ciekawością je obejrzałam i nawet aż tak bardzo nie irytowało mnie długie ładowanie się strony. Myślę, że było warto. Bardzo ciekawe, świetnie zrobione zdjęcia intrygujących bohaterów.
No i na koniec oficjalny trailer, który miał premierę kilka dni temu na Comic-Con. Jest jeszcze lepszy niż teaser. Powtórzę się: jeśli nie są to wszystkie najlepsze sceny filmu, to będzie to naprawdę bardzo ciekawa i brawurowa produkcja. Nie zdziwię się, jeśli lepsza od „Igrzysk śmierci”, choć byłby to wyjątek od reguły: zwykle pierwsze części są najlepsze, nawet adaptacje. Nie zapeszajmy jednak, tylko cierpliwie czekajmy do 22 listopada, gdy film zadebiutuje na polskich ekranach.
Na film wybiorę się z wielką chęcią, jeśli tylko będę miała okazję. Choćby z samej ciekawości, jak będzie wyglądać historia opisana w książce, która w moim prywatnym rankingu cały czas walczy o pierwsze miejsce jako najciekawszej części serii z "Igrzyskami...". A jeśli nie w kinie, to poczekam trochę dłużej i obejrzę ją na DVD. Prędzej czy później na pewno się zapoznam, o czym oczywiście dam Wam znać. Na razie trzeba cieszyć się tym, co jest i trzymać nerwy na wodzy jeszcze przez tych kilka miesięcy.           

A Wy? Czekacie z niecierpliwością na „Catching Fire”? Zapoznaliście się ze zwiastunami? Jak Wam się podobają?










2 komentarze:

  1. Też uważam,że pierwsza część była taka sobie i mam nadzieję,że druga będzie lepsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już jestem po seansie i muszę przyznać, że mi się podobało :) Nie wiem, jak film ma się do książki, ale myślę, że wyszedł dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)