18:51

Refleksje na spontanie- 30 Seconds To Mars „Up In The Air”

      Ten wpis to zupełny spontan, pisany bez przygotowań, ale mam nadzieję, że Was zainteresuje. Być może nawet taka forma Wam się spodoba- wtedy spontaniczne notki będą pojawiać się częściej.
          Na tę piosenkę czekałam z utęsknieniem, od kiedy dowiedziałam się o koncertach w Polsce, nowej płycie i nowym singlu. Napięcie rosło z każdym dniem, gdy było już pewne: premiera- 18 marca 2013. Przeszukiwałam Internet w nadziei, że zajdę jakieś przecieki, próbki czy cokolwiek. Niestety, wszystkie filmiki, które rodziły nadzieje- czysty fake. Ludzi chcieli nabić sobie wejść, wstawiając „L490” lub „A Beautiful Lie”- bez względu na to, czy widzowie się połapią i polecą głowy, czy nie. Aż w końcu, czyli wczoraj, nadszedł ten dzień. Pech chciał, że akurat wczoraj nie miałam ani sekundy, by usiąść i spokojnie poszukać piosenki. Znalazłam tylko komentarz na marsowym fanpage’u: „R.I.P”, co było raczej jednoznaczne.

            Gdy tylko wróciłam dziś ze szkoły, wygoniłam brata sprzed jego własnego laptopa i wygooglowałam sobie to, na co czekałam tyle czasu z utęsknieniem. Pierwsza reakcja? Jedno wielkie „WTF?”. Identycznie jak z „Burn It Down” Linkin Park. Nie mogłam zrozumieć, jak Marsi mogli zrobić coś takiego… elektronicznego. Przynajmniej tak mi się wydawało, rozróżniając dźwięki piosenki między włączonym telewizorem i narzekaniem mojego brata ;). Poleciałam więc w podskokach do swojego pokoju i w ciszy włączyłam sobie „Up In The Air” na youtubie w komórce. I znów tak samo, jak z „Burn It Down” było już lepiej. Za kolejnym razem znowu lepsze wrażenie. Po 4-5 odsłuchaniach z rzędu nie mogłam powstrzymać się przed podrygiwaniem i podśpiewywaniem. Potwierdza się więc moja teza, że ze wszystkim trzeba się osłuchać. Uwielbiam te chórki ze wszystkich piosenek „This Is War”. Tutaj też są naprawdę dobre i bardzo, BARDZO wyraźne. Będzie co śpiewać na koncertach, nawet jeśli to tylko "Whoa oh oh oh...". Coś się stało z głosem Jareda, ale naprawdę nie jest tak źle, jak może się wydawać. Może za dużo majstrowali i poprawiali piosenkę w studiu, a jak wiadomo- nie zawsze więcej znaczy lepiej. Rozumiem jednak zawód innych fanów, zwłaszcza tych, którzy są z zespołem od pierwszych chwil. Sama 30 Seconds To Mars poznałam stosunkowo niedawno, pierwszą osłuchaną piosenką, płytą była właśnie „This Is War”, więc nie mam tak szerokiego porównania, jak ci, którzy rozwijali się razem z zespołem na równi. Jednak piosenka naprawdę nie jest zła. Jest po prostu trochę inna, co świadczy tylko o tym, że Marsi stale się rozwijają, dążą do tego i nie boją się eksperymentować. Wiadomo, że eksperymenty nie zawsze się udają, ale miejmy nadzieję, że ten będzie sukcesem. Według mnie są na dobrej drodze. Z niecierpliwością czekam na klip i całą płytę. I jestem pewna, że Echelon będzie wspierać zespół bez względu na wszystko.
                    I tak na marginesie: zaskoczyła mnie okładka najnowszego krążka, którą opublikowano na facebooku. Z tym też muszę się oswoić. A „Up In The Air” trafia na moją playlistę i TOPkę.
                      A Wy? Co myślicie o najnowszym "hicie" 30 Seconds To Mars? Poniżej znajdziecie video i okładkę, która zszokowała mnie swoim bogactwem kolorów.





Edit: 19 kwietnia miała miejsce premiera teledysku do "Up In The Air". Co myślicie o klipie? Jak rozumiecie jego (symboliczny) przekaz?



2 komentarze:

  1. Ja podobnie jak ty zaczęłam słuchać tego zespołu stosunkowo niedawno a pierwszym utworem był This Is War. Muszę przyznać że ten utwór puki co najbardziej chwycił moje serce ale inne (między innymi Up In The Air) też mi się podobają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie lubię dużo tego komputera w piosenkach,b o nie słyszę głosu mojego ulubionego wokalisty/ki . Nie słucham takich typu piosenek, ale facet ma fajny głos :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)