Tytuł: „W spojrzeniu
wroga”
Autorki: Amie Kaufman,
Meagan Spooner
Liczba stron: 348
Wydawca: Moondrive
Jak o „W ramionach gwiazd” było głośno nawet bardziej
przed premierą niż już po, tak o kolejnych tomach mówiło się dość mało. A ja
czekałam i czekałam, i czekałam. Najpierw poszła wiadomość, że kolejnych części
można spodziewać się latem, później około września, później nie było już słychać nic. Aż w
końcu stało się! Dostałam maila, że OBA tomy trylogii zostaną wydane już w styczniu 2017, a- co najlepsze- będę miała
możliwość i zaszczyt zapoznać się z nimi jeszcze przed premierą. A więc jestem:
zwarta, gotowa i zachwycona!
Kapitan Jubilee Chase mimo młodego wieku darzona jest
ogromnym szacunkiem wśród żołnierzy stacjonujących na Avonie, wraz z którymi ma
pilnować porządku, a przede wszystkim chronić mieszkańców planety przed
rebeliantami. Siostra Flynna Cormaca nawet dekadę po egzekucji jest twarzą
rebelii. Chłopak jednak za wszelką cenę próbuje powstrzymać fianna przed rozlewem krwi i jedyne,
czego pragnie, to dowiedzieć się, dlaczego Avon- jego dom- jest tak bardzo zacofaną w rozwoju planetą mimo wielu
lat terraformacji. Po raz pierwszy żołnierz i rebeliant połączą siły w walce,
która wpłynie na losy nie tylko Avonu, ale całej galaktyki.
„W
spojrzeniu wroga” ma zupełnie inny klimat niż „W ramionach gwiazd”. Nie ma tu
widowiskowych katastrof i cudem ocalałych rozbitków na tajemniczej opustoszałej
planecie. Drugi tom o wiele bardziej przypomina powieści dystopijne, w stylu
„Igrzysk śmierci” Suzanne Collins czy „Rebelianta” Marie Lu: trudne warunki do życia,
ciągła walka o przetrwanie, niekoniecznie sprawnie działający rząd, represje i
rebelie. Szkoda było mi atmosfery z pierwszej części, jednak autorki umiejętnie
spychają tę tęsknotę na dalszy plan, wprowadzając czytelnika w brawurową akcję
od samego początku. Niestety, z dalszej perspektywy widzę, że ta akcja ma
tendencję do zwalniania gdzieś po środku książki. Niby mamy więcej bohaterów,
niby niebezpieczeństwo czyha na Lee i Flynna na każdym kroku, zarówno ze strony
innych osób, jak i tajemniczej furii, która od czasu do czasu przejmuje
kontrolę nad mieszkańcami Avonu, stosunki między stronami są bardzo napięte, a
mimo to wydaje mi się, że „W spojrzeniu wroga” jest o wiele mniej intensywne
niż „W ramionach gwiazd”, niesie ze sobą mniej treści mniej „mięsa”. Oczywiście
do czasu, bo zbliżając się do punktu kulminacyjnego, akcja znowu przybiera na
szybkości, a ostatnie strony pędzą dosłownie z nadświetlną prędkością. Szkoda,
że książka nie jest bardziej „równa”, bo niestety momentami w ogóle mnie nie
absorbowała, a czytanie polegało raczej na mechanicznym chłonięciu słów.
Dwóch narratorów to nadal ogromny plus, zwłaszcza że
zarówno Lee jak i Flynn to postacie, które od razu przypadają do gustu. Całość
wzbogacają jak w poprzednim tomie dodatki przed rozdziałami, które tym razem
ukazują fragmenty ni to wspomnień, ni to snów kapitan Chase.
Jubilee
i Flynn nie są co prawda Lilac i Tarver, do których mam ogromny sentyment,
ale dalej są to charakterni bohaterowie. Tym razem nie ma między nimi już
takiej przepaści, bo oboje są bardzo silnymi, wojowniczymi i doświadczonymi
przez los charakterami, ale dalej bardzo miło śledzi się ich historie, a przede
wszystkim rozwój relacji między nimi. A jeśli komuś mimo wszystko będzie bardzo
tęskno do starych znajomych, to mogę zdradzić, że uświadczymy i odrobinę Lilac,
i odrobinę Tarvera. A poza tym jeszcze kilka innych postaci, które bardzo łatwo
zyskują sympatię i bardzo dobrze, bo co najmniej kilka z nich ma ogromną szansę
pojawić się w kolejnej części.
Pozostaje wątek tajemniczych
istot z „W ramionach gwiazd” i tajnych badań prowadzonych przez LaRoux
Industries, które są łącznikiem między wszystkimi częściami. Nadal jest to
bardzo intrygujący wątek, niestety też nadal bardzo niejasny i zagmatwany. Co
prawda z każdą kolejną stroną dowiadujemy się coraz więcej o możliwościach
szeptów, jednak razem z tym pojawiają się kolejne pytania. Gdy tylko zaczynało
mi się wydawać, że już wszystko rozumiem, okazywało się, że nie wszystko jest
takie jasne. Mam nadzieję, że nie będzie to niedopatrzenie autorek, które nie
miały pomysłu na poprowadzenie całego wątku i jednak wszystko zostanie
należycie, wręcz łopatologicznie wyjaśnione w ostatnim tomie.
„W
spojrzeniu wroga” podobało mi się bardzo. Słabszych momentów jest naprawdę
niewiele i bardzo szybko odchodzą w zapomnienie. Podobnie jak „W ramionach gwiazd”
jest to historia pełna dynamizmu, tajemnicy i romansu między bohaterami, których
trudno nie polubić. Będę za nimi odrobinę tęsknić, podobnie jak za Lilac i
Tarverem. Całe szczęście ostateczna rozgrywka w trzeciej części prawdopodobnie nie
obędzie się i bez nich.
Za
możliwość zapoznania się z „W spojrzeniu wroga” jeszcze przed premierą
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku!
Jeśli znalazłeś się aż tutaj, będziemy wdzięczni, jeśli wyrazisz swoje skromne zdanie. Our humble opinions jest w końcu "our". :)